Początek roku przyniósł kontynuację wzrostu cen ropy. Powodem zwyżki zapoczątkowanej w grudniu jest zaogniona sytuacja w Iranie. Stany Zjednoczone nałożyły sankcje na instytucje dokonujące transakcji z bankiem centralnym Iranu. W reakcji Teheran poinformował, że wyprodukował pierwsze pręty paliwowe gotowe do użycia w elektrowniach jądrowych. Prezydent Iranu ostrzega, że w wypadku nałożenia międzynarodowych sankcji, w tym embarga na dostawy irańskiej ropy, zablokuje cieśninę Ormuz odcinając dostawy ropy z Zatoki Perskiej.
– Sytuacja Iranu jest z pewnością trudna, a decyzja o blokadzie dostaw ropy odbije się również na gospodarce kraju. Wyraźnie wzrosło ryzyko związane z podażową stroną rynku (Iran, Nigeria, Irak) tak więc ceny ropy powinny przynajmniej utrzymać się na obecnym poziomie. Droga ropa daje znać o sobie na rodzimym rynku. Marże na stacjach paliw są blisko zeru. Dlatego jeszcze w tym tygodniu spodziewałabym się podwyżek cen benzyn i oleju napędowego średnio o 10 gr/l. – przewiduje Urszula Cieślak, analityk BM Reflex.
Analiza techniczna sugeruje, że zwyżka notowań ropy jest wysoce prawdopodobna. Należy rozważać skrajny scenariusz, w którym ropa brent sięgnie 120 USD za baryłkę.
– Od kilku tygodni ropa silnie zwyżkuje. W ubiegłym tygodniu kurs naruszy górne ograniczenie średnioterminowego kanału horyzontalno-spadkowego. Dziś notowania tego surowca dalej rosną. W ciągu najbliższych kilku sesji spodziewam się kontynuacji krótkoterminowego trendu wzrostowego. Ropa brent ma szanse zwyżkować co najmniej w okolice 116,65 USD/baryłkę, ale nie można wykluczyć i silniejszego do 118,00-119,00 USD. Kolejnym ważnym oporem jest 127 USD. Po krótkoterminowym wybiciu spodziewam się korekty, ale nie ma podstaw by sądzić, że cena spadnie poniżej 100 USD. Natomiast w średnim terminie zakładam kontynuację ruchu horyzontalnego. – uważa Przemysław Smoliński, analityk DM PKO BP.
Drożejąca ropa jest nie w smak rafineriom. Choć poprawia wynik na przeszacowaniu zapasów, ale z racji ograniczonego popytu na paliwa negatywnie wpływa na marże.
– Drożejąca ropa przy wysokim kursie dolara korzystnie będzie wpływała na przeszacowanie zapasów. Jednak z drugiej strony są też minusy związane z powodami, jakie decydują o ograniczeniu o wzroście notowań tego surowca. Ograniczenie podaży ropy ciężkiej z Iranu mogłoby pogorszyć dyferencjał. Na dodatek wzrost cen ropy nie idzie w parze ze wzrostem popytu na paliwa. Wysokie ceny ropy będą ograniczać marże rafineriom. Nadal ostrożnie podchodziłbym do inwestycji w akcje Orlenu i Lotosu. Dla obu mamy rekomendacje neutralnie. – ocenia Kamil Kliszcz, analityk DI BRE Banku.
Notowania płockiej i gdańskiej rafinerii falują razem z rynkiem, lecz więcej przemawia za spadkami niż za wzrostami.
– Notowania Orlenu wyglądają lepiej niż Lotosu. Jednak jestem daleki od stwierdzenia, że wyglądają dobrze. Tu także może nastąpić przełamanie lokalnych minimów. W dłuższym terminie zagrożony jest poziom 33 zł, a następnie okolice 32-30 zł – zaznacza Przemysław Smoliński.