Pierwsza sesja tygodnia ujawniła słabość kupujących, którzy mimo sprzyjających okoliczności – dobrych nastrojów na giełdach europejskich, spadku stóp procentowych w Chinach, lepszej od oczekiwań wartości niemieckiego indeksu Ifo, kolejnego rekordu hossy na Wall Street – nie skorzystali z okazji do dźwignięcia warszawskich indeksów. Doprawdy, trudno o lepsze warunki dla byczej aktywności. Nie ma jednak co marzyć o powrocie na ścieżkę wzrostu, jeśli w próbę odbicia zaangażowany jest tak mały kapitał, jak w pierwszych godzinach poniedziałkowej sesji. Zemściło się to w drugiej połowie pierwszej sesji tygodnia.
Inwestorzy obstawiający zwyżkę stanęli przed nie lada wyzwaniem. Do pokonania mieli szereg zasieków ustawionych przez okopaną na swoich pozycjach podaż. Jeszcze w piątek indeks największych spółek WIG20 dotknął oporów, po czym cofnął się jak oparzony. Kupujący dostali sygnał, że przekroczyć linię 20-dniowej średniej kroczącej i poziom 38,2-proc. zniesienia Fibonacciego nie będzie tak łatwo.>> Sprawdź, co ciekawego dzieje się na rynku surowcowym i walutowym
Na otwarciu nowego tygodnia ta sztuka kupującym się udała i WIG20 naruszył nawet przebiegającą nieco wyżej linię 50-dniowej średniej kroczącej. Pozostawało utrzymać do końca sesji większość zdobyczy, przynajmniej trzymać się kurczowo okolic 2.435 pkt. Tu jednak wiara we własne siły opuściły najbardziej optymistycznych kupujących, którzy zdali sobie sprawę, że nie mają poparcia dużego kapitału. Realizacja zysków w drugiej połowie poniedziałkowej sesji zepchnęła wartość indeksu blue chipów do psychologicznej bariery 2.400 pkt. Na zamknięciu udało się odrobić marne 10 pkt.>> Zobacz wykresy sześciu spółek z największym obrotem na otwarciu sesji
Wymowa takiej sesji jak wczorajsza jest jednoznacznie negatywna. Nie ma jednak co załamywać rąk. Ewentualne zejście WIG20 poniżej 2.400 pkt. nic tak na dobrą sprawę nie zmienia, ważniejsze wsparcia leżą kilkadziesiąt punktów niżej – 2.380 i 2.350 pkt. Duży kapitał stoi na uboczu i tylko obserwuje poczynania harcowników po obu stronach barykady.
We wtorek rano żadna ze stron nie otrzymała argumentu do wzmożonego działania – opublikowane przez GUS dane o sprzedaży detalicznej w październiku okazały się zgodne z oczekiwaniami analityków. Na giełdach europejskich obserwujemy nieduże zwyżki, ale to inwestorzy przy Książęcej nauczyli się ignorować. Po dwóch godzinach handlu obroty są bardzo niskie, na całym rynku to dopiero 100 mln zł, w tym tylko 70 mln zł odpowiada za handel akcjami największych spółek. W takiej sytuacji każdy scenariusz jest możliwy.
WIG20 na niewielkim minusie trzymają akcje PKO BP i Lotosu tracą po 1,2 proc. Na notowania paliwowej spółki dzień wcześniej olbrzymi wpływ miały prawa poboru, których wartość zniżkowała o 9,7 proc. Akcje potaniały o 3 proc. Dziś ostatni dzień notowań PP. Na razie sytuacja się uspokoiła. Po początkowym spadku ich kurs wrócił do poziomu z poniedziałku.>> Czytaj więcej
Na szerokim rynku zwraca uwagę dzisiejszy debiutant. Vigo System rozpoczął giełdową karierę od 5,6-proc. zwyżki i kontynuuje dobrą tendencję. Akcje znajdują kupców, co widać po obrotach przekraczających już 2 mln zł.
Warto zwrócić uwagę na CCC, JSW i BZ WBK. Po zamknięciu wtorkowej sesji do indeksu MSCI Poland wejdą akcje producenta obuwia, natomiast indeks opuści JSW. Ponadto wzrośnie udział BZ WBK do 1,12 proc. z 0,96 proc. Pod koniec sesji można spodziewać się zwiększonej wartości obrotu na walorach tych spółek.