We wtorek, podobnie jak przez część poniedziałkowej sesji, rynek wykonuje kolejne podejście pod korektę. Na razie chęć kontynuacji wzrostów zwyciężała, jednak coraz większa jest pokusa do realizacji zysków. W ciągu czterech tygodni WIG20 wzrósł o ponad 12 proc., a indeks najmniejszych spółek aż o 15 proc. Wiele spółek w tak krótkim czasie zyskała kilkadziesiąt procent. Liderzy miesięcznej stopy zwrotu mogą pochwalić się naprawdę imponującym wzrostem. Pierwsza trójka to Intersport (+109 proc.), Yawal (+90 proc.) oraz Komputronik (+85 proc.).
Eksperci obserwując tak zawadiacki marsz rynku przestrzegają przed rychłą korektą. Jej pojawienie się mogłoby zaburzyć dobre statystyki lutego.
– Teraz inwestorzy próbuje zweryfikować tezy lansowane w drugiej połowie ubiegłego roku o mocnej recesji. Mamy drugi miesiąc z rzędu, w którym wskaźniki PMI odbijają. To tłumaczy dobre zachowanie rynków ostatnio. Jednak w najbliższym czasie nie liczyłbym na kontynuację wzrostów. Bardziej spodziewałbym się realizacji zysków – cześć zagranicznych inwestorów spekulacyjnych ma już duży zysk na naszych akcjach i walucie. Niestety polskie fundusze trochę przespały ten okres, choć z drugiej strony nie miały za bardzo czym zagrać. Uważam, że dalsza część lutego będzie słaba. Później rynki mogą nabrać ochoty do podbicia ostatnich szczytów. Natomiast głębszej korekty spodziewałbym się w okolicach marca czy kwietnia, kiedy mogą pojawić się nowe istotne ryzyka.– ocenia sytuację Grzegorz Pułkotycki, dyrektor działu analiz DM BZ WBK.
Ostatnio znowu odżyły obawy o bankructwo Grecji, ale to wydaje się już temat zastępczy dla rynków. Dużo ważniejsza dla dalszej koniunktury na giełdzie będzie pieniężna aukcja Europejskiego Banku Centralnego przygotowywana na koniec lutego. Na rynek może trafić nawet 500 mld euro.
– Rynek nie martwi się Grecją. Znowu oczekiwałby, że problem bankructwa tego kraju zostanie tymczasowo rozwiązany. Jednak nie to będzie języczkiem u wagi inwestorów. Sądzę, że będą oni grali pod wyniki aukcji tanich pieniędzy z Europejskiego Banku Centralnego, którą zaplanowano na 29 lutego. Na razie rynek wygląda na bardzo silny, choć po ostatnich wzrostach korekta jest wskazana. Natomiast o ruchu indeksów w kolejnych tygodniach zdecyduje wspomniana aukcja. Jeśli banki wezmą potężną pulę 300-500 mld euro, to obserwowana hossa może być kontynuowana. Natomiast jeśli wezmą niewiele, to powrócą obawy i chęć dodrukowania pieniędzy przez ECB. W takim scenariuszu wzrosty mogą zakończyć się szybciej. Niemniej jednak uważam, że ten rok powinien być dobry dla giełdy. Jeśli spojrzymy na wyceny to można powiedzieć, iż spółki są tanie, ale przy założeniu nie wystąpienia recesji. – ocenia Piotr Kuczyński, główny analityk Xeliona.
Z technicznego punktu widzenia cały czas kluczowe jest, czy WIG20 zdoła pokonać poziom 2450 pkt. Na pewno z marszu będzie ciężko przebić ten opór, którego pokonanie zmieni długoterminowy trend na rynku.
– W najbliższych dniach oczekiwałbym korekty. Jednak nie powinna być mocna. Spodziewa się, że rynek może obsunąć się o 2-3 proc. Byłaby to zdrowa korekta, która schłodziłaby wskaźniki sygnalizujące wykupienie. Teraz przed rynkiem ważne tygodnie. Mimo ostatnich silnych wzrostów nadal jesteśmy w trendzie bocznym. To mogłoby się zmienić, gdyby udało się pokonać ważny opór na poziomie 2450 pkt., co otworzyłoby drogę w kierunku 2600 pkt. Z technicznego punktu widzenia zaatakowanie wspomnianego oporu jest jak najbardziej możliwe, ale z czysto fundamentalnych aspektów byłby to trochę za szybki wzrost. – podkreśla Łukasz Rosiński, p.o. dyrektora Departamentu Corporate Finance DM AmerBrokers.
Eksperci mają też swoich faworytów, którzy mogą wyróżniać się na tle rynku. Notowaniom niektórych spółek powinna służyć dalsza rozgrywka pod wyniki.
– Nadal powinniśmy obserwować grę na pojedynczych spółka pod dobre wyniki w IV kwartale. Tu zwróciłbym uwagę na spółki z branży budowlanej, którym sprzyjała łagodna zima. Moim faworytem jest Mirbud, którego wskaźnik C/Z po wynikach za 2011 rok powinien wynosić 4. W innych branżach też nie brakuje ciekawych spółek. Ciekawie wygląda chociażby Hawe, które pokazało zaskakująco dobre wyniki za IV kwartał i ma dobre perspektywy. – uważa Łukasz Rosiński.
Wśród dużych spółek analitycy też mają swoje typy. W orbicie ich zainteresowań są spółki surowcowe.
– Jeśli akceptujemy wysokie ryzyko, to warto zastanowić się nad Lotosem. Spółka wygląda na totalnie zdołowaną, ale jest szansa by się to odwróciło. Sprzyjać może poprawa wyników. Spółka powinna korzystać na wyraźnym umocnieniu złotego oraz poprawiającym się dyferencjale. Innym blue chipem, na który zwróciłbym uwagę jest PGNiG, choć teraz jego notowania zachowują się słabo. Negatywny wpływ na wycenę mają oczekiwania sporych strat w handlu gazem w I kwartale. Cały czas spółka nie ma zgody od URE na podwyżkę taryfy. Jednak kluczowe dla notowań PGNiG może okazać się to kiedy graczom będą potrzebne akcje spółki do portfela, jako defensywny papier. – zaznacza Grzegorz Pułkotycki z DM BZ WBK.
