Kryptowaluty były zdecydowanie najlepszą inwestycją w 2017 roku. Rosnące zainteresowanie nimi przekłada się na działania poszczególnych spółek giełdowych. W przypadku rynku amerykańskiego można mówić już o trendzie, coraz więcej firm deklaruje wejście w technologie kryptowalutowe.
W USA największą sensacją ostatnich dni jest Kodakcoin, czyli kryptowaluta stworzona przez jeden z największych koncernów na świecie zajmujących się produkcją sprzętu fotograficznego i filmowego – Eastman Kodak. Jak poinformowała spółka, nowa kryptowaluta miałaby umożliwić fotografom i agencjom większą kontrolę w zarządzaniu prawami autorskimi. Akcje doskonale znanej w branży fotograficznej spółki po ogłoszeniu tej informacji wzrosły o kilkaset procent w ciągu kilku dni.
W temat kryptowalut wszedł także Seagate Technology. Firma znana głównie z produkcji dysków twardych jeszcze w 2016 roku zainwestowała w Ripple, czyli obecnie trzecią pod względem kapitalizacji rynkowej cyfrową walutę. Posiadany przez Seagate pakiet miałby stanowić obecnie ponad 4 proc. wszystkich Ripple Coins. Jeśli producent dysków twardych nadal posiada wspomniany pakiet Ripple, jego wartość plasuje się w granicach 7,8 mld dolarów. To blisko 2/3 kapitalizacji rynkowej spółki.
Zainteresowanie technologią blockchain wyjawił również Mark Zuckerberg. Założyciel Facebooka uważa, że implementacja tej technologii do jego serwisu będzie antidotum na proces centralizacji internetu i coraz większej inwigilacji obywateli. Wpis Zuckerberga wywołał falę spekulacji. Na forach internetowych rozgorzała dyskusja, że Facebook albo już pracuje nad własną kryptowalutą, albo już ją ma i tylko czeka na dogodny moment z upublicznieniem.
Innym ciekawym przykładem rosnącego zainteresowania kryptowalutami wśród giełdowych emitentów jest Long Blockchain. Jeszcze do niedawna spółka nazywała się Long Island Iced Tea, a jej głównym biznesem była produkcja mrożonych napojów. Po zmianie nazwy spółka zapowiedziała kupno 1.000 sztuk koparek kryptowalut AntMiner S9 z Chin. Wydobycie kryptowalut ma być prowadzone w jednym z krajów Skandynawii. W reakcji na te doniesienia kurs walorów Long Blockchain wzrósł o blisko 200 procent.
W Polsce na poważne projekty wciąż trzeba czekać
Na polskim rynku również można znaleźć przejawy „krypto gorączki”. Najświeższym przykładem jest Erne Ventures, które w zaktualizowanej strategii kusi inwestorów innowacyjną technologią. Erne – jak deklaruje – chce postawić na własne projekty oparte o blockchain, również w ramach ICO (Initial Coin Offering). Spółka zainteresowana jest również projektami „reverse ICO”, czyli spółek posiadających już gotowy projekt lub usługę.
Inwestorzy podeszli z dużą rezerwą do ambitnych planów spółki. W piątek kurs akcji spadł o 3,3 proc. i praktycznie wrócił do punktu wyjścia po czwartkowym wyskoku. Miniony rok nie był jednak udany dla akcjonariuszy – kapitalizacja Erne Ventures spadła o połowę.
Inny z emitentów z rynku NewConnect – BitEvil – już w swoim prospekcie emisyjnym kładł nacisk na wykorzystanie technologii kryptowalut. Spółka ogłosiła, że 11 stycznia ruszyły pierwsze płatności przy pomocy EraCoin – cyfrowych tokenów wyemitowanych przez BitEvil. Od czwartku użytkownicy aplikacji emitenta mogą „kopać” tokeny EraCoin. Użytkownik pozyskuje tokeny dzięki algorytmowi, który przelicza jednostki czasu od momentu zarejestrowania się w aplikacji.
– Czas to najcenniejsze dobro jako posiadamy, dlatego naszym celem jest umożliwienie użytkownikom EraCoinów wymiany swojego czasu na wymierne korzyści. – przekazała Maria Belka, prezes spółki BitEvil
Wydobyte tokeny EraCoin można wydawać na proporcjonalne rabaty względem ceny wybranych produktów. Pierwszym miejscem w Polsce, gdzie można używać EraCoin jest warszawski coctailbar Woda Ognista. W sieci przy pomocy tych tokenów można również płacić w sklepie internetowym Fuki Stuff.