
Mapa rynku. Źródło: ATTrader.pl
Sesja na GPW rozpoczęła się od uderzenia popytu. Na „dzień dobry” WIG20 wrócił powyżej 2.000 pkt., żeby krótko po godzinie 10:00 dobić do 2.050,89 pkt., rosnąc o 2,55 proc. i domykając przy okazji szeroką „wojenną” lukę hossy z ostatniego czwartku. I wtedy nagle wszystko się popsuło.
Złoty w odwrocie
Indeks dużych spółek, a w ślad za nim pozostałe warszawskie indeksy, zaczął po godzinie 10:00 gwałtownie oddawać wzrosty i godzinę później już świecił na czerwono. To mocne załamanie nastrojów korelowało z przeceną złotego. I tak euro podrożało aż o ponad 7 gr, z dziennych minimów poniżej 4,68 zł do powyżej 4,75 zł w południe. Jeszcze mocniej podrożał dolar i szwajcarski frank, bo aż po około 9 gr.

Kurs euro
Wyprzedaż akcji na GPW i słabnący złoty przynosi na myśl ucieczkę inwestorów zagranicznych, którzy zamykają pozycje w regionie. Tracący dziś ponad 4 proc. węgierski BUX doskonale w tę teorię się wpisuje. Tyle tylko, że równocześnie pogorszenie nastrojów od rana obserwujemy na głównych europejskich parkietach (DAX -2,3 proc.; CAC 40 -2,6 proc.), co wskazuje na zwykłe pogorszenie nastrojów wywołane obawami związanymi z agresją Rosji i Białorusi na Ukrainę. Szczególnie, że dziś dodatkowo te obawy mogą podsycać rosnące ceny ropy i dane o zaskakująco silnym wzroście inflacji we Włoszech.
Mając powyższe na uwadze, póki co przedpołudniowe spadki w Warszawie trzeba traktować tylko jako zwykłą realizację zysków. Szczególnie, że inwestorzy mają co realizować. Indeks WIG20 od minimów z ostatniego czwartku do dzisiejszych maksimów urósł aż o 15 proc.
Europa też na czerwono
Na tle innych europejskich parkietów warszawskie indeksy nie prezentują się zresztą tak źle. Kwadrans przed 14:00 WIG20 spadał jedynie o 0,47 proc. do 1.990 pkt., WIG cofnął się do 60816,33 pkt. (-0,53 proc.), mWIG40 do 4.541 pkt. (-1 proc.), a sWIG80 do 18171,29 pkt. (-0,43 proc.).
Sytuacja na indeksach nie wygląda również źle, jeżeli spojrzy się na nią przez pryzmat analizy technicznej. Dzisiejsze spadki to zwykła realizacja zysków z ostatnich dwóch dni. I jakkolwiek ryzyko pogłębienia spadków jest spore, to szanse na dotarcie w najbliższych dniach, a następnie przełamanie czwartkowych minimów nie są duże. W przypadku WIG20 można oczekiwać, że poniżej 1900 pkt. pojawi się dużo chętnych na kupno akcji. Czyli dokładnie tam, gdzie indeks zrobił zwrot wczoraj (1890,33 pkt. – dzienne minimum z poniedziałku).
Oczywiście te wszystkie rozważanie na gruncie analizy technicznej trafią do kosza, jeżeli gwałtownie wzrosłoby napięcie na linii Rosja – NATO, albo Europa nagle zostałaby odcięta od rosyjskich surowców, co wprost oznaczałoby wpadnięcie europejskich gospodarek w recesję, przy jednoczesnej dużej inflacji. Trudno jednak teraz oszacować, jakie jest prawdopodobieństwo wystąpienia tego scenariusza. Dlatego trzymajmy się tego, co jest mniej ulotne i bardziej przewidywalne. Mianowicie analizy technicznej. A ta wprost mówi, że jakkolwiek giełda może się cofnąć, oddając część z piątkowo-poniedziałkowych wzrostów, to ryzyko pogłębienia czwartkowego dołka jest małe.
JSW, Bogdanka i Lubawa dalej rosną
Gorąco jest nie tylko na indeksach, ale przede wszystkim na spółkach. Rynek w dół ciągną przede wszystkim banki. Branżowy indeks WIG Banki w południe spadał o 3,5 proc. W odwrocie są też spółki ukraińskie. Kolejny dzień natomiast drożeje JSW (52,66 zł; +6,99 proc.) i Bogdanka (38,55 zł; +5,62 proc.), które mogą być największymi beneficjentami ograniczenia dostaw rosyjskich surowców.
Niezmiennie w centrum zainteresowania inwestorów są spółki w jakiś sposób kojarzone z wojskiem. Akcje Lubawy drożeją dziś o 26,73 proc., Pamapolu o 21,18 proc., Wojasa o 10 proc., Protektora o 3,55 proc., a ZREMB-u o 4,72 proc.
Łapacze dołków uaktywnili się na LPP. Akcje odzieżowej spółki drożeją o 7,51 proc., korygując wcześniejsze załamanie i próbując doścignąć notowania CCC, gdzie wzrostowe odbicie zaczęło się już w czwartek i trwa do dziś (+3,84 proc.).