Mimo świetnych wyników spółek za II kwartał, giełdy od sierpnia spadają. Pojawia się istotne pytanie, czy to tylko obawa przed falą upadłości banków i ogólnym pogorszeniem klimatu gospodarczego, czy może rynki dyskontują znacznie słabsze wyniki w III kwartale? Szczególnie w wypadku niektórych spółek, spadki kursu są dużo głębsze niż tendencja na rynku. Sprawdziliśmy u źródła, pytając prezesów znaczących spółek o to, jak spodziewają się zamknąć bieżący kwartał.
W rozmowach z przedsiębiorcami daje się wyczuć, że gospodarka kuleje. Nie oznacza to jednak automatycznie gorszych wynikó. Niektórzy mają swoje sposoby na kryzys i zdążyli się przygotować.
– Widać w gospodarce spowolnienie i pesymizm. Dla nas jednak III kwartał jest dobry. Idziemy zgodnie z planem i cały czas restrukturyzujemy spółkę i poprawiamy ją. W naszych działaniach naprawczych udało się nam wyprzedzić obserwowane spowolnienie. Liczymy też, że IV kwartał będzie dla nas dobry. Ma to związek z rudniowymi świętami, kiedy Polacy wolą nie eksperymentować i udają się na zakupy do lepszych sklepów – zaznacza Marek Romanowski, prezes Bomi.
Inni detaliści też są zadowoleni. Przypomnijmy, że w sierpniu sprzedaż detaliczna wzrosła o 11,3 proc. w ujęciu r/r (prognozowano 9,1 proc.). Jednak trzeba pamiętać, że ważny egzamin jest dopiero przed tym sektorem. Istotna będzie skala przedświątecznego popytu i czy zaspokoi nadzieje na dobre obroty.
– My spowolnienia nie czujemy. W III kwartale Alma notuje znacznie wyższą sprzedaż oraz marże niż rok wcześniej. Jedynie troszkę widzimy spadek dynamiki przyrostów. Także w salonach Vistuli jest dużo lepiej niż w zeszłym roku. Jednak ważny dla nas będzie IV kwartał i okres przedświąteczny, który tak naprawdę pokaże, jaka jest obecnie siła konsumentów – podkreśla Jerzy Mazgaj, prezes Almy i szef RN Vistuli.
Zadowolenia z wyników trzeciego kwartału nie kryją także przedstawiciele odzieżowej spółki LPP, którzy nie widzą spowolnienia w handlu detalicznym zlokalizowanym w centrach handlowych.
– W wynikach, które uzyskaliśmy do sierpnia nie widać, by coś złego się działo. Sprzedaż nam rośnie, marże też są wyższe niż w analogicznym okresie ubiegłego roku. Sądzę, że cały III kwartał będzie dla nas dobry – ocenia Dariusz Pachla, wiceprezes LPP.
A co ze spadkiem wartości złotego, czy nie wpłynie na wyniki LPP, który niemal całą swoją produkcję importuje? Da się odczuć dopiero w kolejnym kwartale, lecz nie będzie miał decydującego znaczenia.
– Jeśli chodzi o konsekwencje słabej złotówki, to na wyniki III kwartału nie powinno mieć to większego wpływu, gdyż mocniejsze osłabienie to kwestia ostatnich tygodni, a my towar kupujemy za granicą z odroczonymi płatnościami. Natomiast w IV kwartale, jeśli utrzyma się słaby złoty, to ten czynnik powinien być neutralizowany przez rosnące tendencje w sprzedaży – mówi wiceprezes LPP.
W sektorze obuwniczym też nie widać problemów z koniunkturą, za to szyki popsuła za dobra pogoda.
– Nam spowolnienie nie przeszkadza. Trzeci kwartał pod względem wyników oceniam jako średni. Będą zyski, ale mogły by być wyższe, gdyby pogoda bardziej sprzyjała kupowaniu butów. Sądzę, że niezrealizowany popyt z tego kwartału przeniesie się na październik i listopad – podkreśla Dariusz Miłek, prezes NG2.
Cierpi natomiast sektor spożywczy, ale tu główną przyczyną problemów są drogie surowce. Tak jest między innymi w branży rybnej, która słabuje już od dłuższego czasu. O zyski będzie trudno.
– Trzeci kwartał był słaby dla branży rybnej. Jest problem z popytem. Już w I półroczu sprzedaż ryb spadła o 20 proc. Surowiec rybny mocno podrożał, co w konsekwencji przełożyło się na wzrost cen wyrobów gotowych. Konsumentom to się nie spodobało. Próbujemy się ratować szukając rynków zbytu za granicą, nawet w takim kraju jak Egipt. Wygląda na to, że w III kwartał powinien być lepszy od II kwartału. Spodziewam się w nim zysku, ale jeśli w całym roku wyjdziemy na zero, to będzie dobrze – ocenia Kazimierz Kustra, prezes Seko.
W sektorze informatycznym i nowych technologii sytuacja jest stabilna, choć zmieniają się potrzeby klientów. Firmy chcą od dostawców systemów rozwiązań nakierowanych na cięcie kosztów.
– Robimy swoje. Z tego co widzę i co słyszę w rozmowach, realna gospodarka przestała tak mocno przejmować się zawirowaniami na rynkach finansowych. Wszystkie nasze procesy biznesowe rozwijają się normalnie. Bardzo ostro inwestujemy w rozwój firmy, choć będziemy usieli zmniejszyć tempo rozwoju za granicą, aby ograniczyć nieco koszty. Obserwujemy zmianę na rynku inwestycji informatycznych, które też idą w stronę cięcia kosztów. Zmiany mają na celu uproszczenie działania oraz tańszą obsługę – mówi Janusz Filipiak, prezes Comarchu.
- Sprawdź kiedy Twoje spółki pokażą wyniki kwartalne – terminarz w serwisie StockWatch.pl
http://www.stockwatch.pl/terminarz/