
Mapa rynku
W poniedziałek rano giełda w Warszawie tonie w czerwieni. O godzinie 10:00 indeks WIG20 spadał o 2,26 proc. do 1.566 pkt., rano testując poziom 1.552 pkt. (-3,13 proc.), który ostatnio można było oglądać w listopadzie 2020 roku. I tę próbę redukowania porannych strat można by uznać za dobry znak, gdyby nie obserwowana od długiego czasu słabość polskiego rynku akcji. Szczególnie największych spółek.
Po pierwszej godzinie handlu szeroki WIG spadał o 2,1 proc. do 51.184 pkt., mWIG40 o 1,58 proc. do 3.896 pkt., a najlepiej sprawujący się w ostatnich tygodniach z całej czwórki indeks sWIG80, spadał o 1,5 proc. do 17.267 pkt.
Czerwono jest dziś również na większości giełd europejskich, a wcześniej spadkami zakończyły się sesje na większości giełd azjatyckich. Na ich tle jednak warszawski WIG20 wyróżnia się słabością. I to widać w sytuacji na jego wykresie.
Poranna wyprzedaż akcji w Warszawie doprowadziła do spadku WIG20 poniżej lipcowego dołka (1.601 pkt.), otworzenia luki bessy, a przede wszystkim do wybicia dołem z ponad 2-miesięcznej konsolidacji, którą można zamknąć w umownym przedziale 1.600-1.750 pkt. Jeżeli do końca dnia stronie popytowej nie uda się zneutralizować tych wszystkich podażowych sygnałów, to indeks będzie miał otwartą drogę do 1.450 pkt. A obserwując tę wielotygodniową jego słabość, gdy stał w miejscu gdy inne globalne indeksy szły do góry, ryzyko takiego spadku należy uznać za duże.
Nieco lepiej prezentuje się sytuacja na wykresie dziennym indeksu WIG, który wprawdzie też otworzył dziś szeroką lukę bessy, ale próbuje jeszcze bronić się przed spadkiem poniżej lipcowego dołka na 51.060 pkt.
Z podobnym układem sił mamy do czynienia na wykresie mWIG40, który wciąż jeszcze pozostaje powyżej dołka z poprzedniego miesiąca. Najlepiej pod tym względem prezentuje się sWIG80. W jego przypadku realizacja spadkowego scenariusza dla giełdy, czyli zejścia WIG20 do wspomnianego poziomu 1.450 pkt., będzie oznaczało jedynie cofnięcie się do minimów z lipca (16.579 pkt.).
Spadki w Warszawie i ogólne pogorszenie nastrojów na globalnych rynkach akcji to reakcja na piątkową przecenę na Wall Street (DJIA -3,03 proc.; S&P500 -3,37 proc.; Nasdaq Composite -3,94 proc.), jaka miała miejsce w reakcji na „jastrzębie” w swej wymowie wystąpienie szefa Fed Jerome Powella na sympozjum w Jackson Hole, gdzie nie tylko zapowiedział dalsze zaostrzanie polityki monetarnej, ale również przestrzegł przed zbyt wczesnym schodzeniem z tej ścieżki.
Dodatkowo obawy budzi pogłębiający się kryzys energetyczny w Europie, w połączeniu z silnymi „jastrzębimi” sygnałami z Europejskiego Banku Centralnego, który jak wynika z nieoficjalnych informacji i wypowiedzi jego przedstawicieli, jest zdeterminowany mocno podnosić stopy procentowe, żeby zwalczyć szalejącą inflację, nawet w przypadku gdyby oznaczało to recesję.
Przecena idzie szeroką ławą
Mając to wszystko na uwadze nie jest wykluczone, że dekoniunktura na globalnych rynkach akcji utrzyma się aż do wrześniowego posiedzenia Fed, czyli do 21 września. No chyba, że wcześniej pojawią się sygnały sugerujące zmniejszenie napięcia na rynku energii w Europie. Bo ten czynnik odgrywa jeszcze ważniejszą rolę niż kwestia stóp procentowych.
German power for next year broke through the €1,000 per MWh level for the first time as the European energy crisis intensifies | #EnergyCrisis #energytwitter pic.twitter.com/OEPgaDyU9C
— Javier Blas (@JavierBlas) August 29, 2022
W poniedziałek wyprzedaż akcji na GPW jest powszechna. Po pierwszej godzinie handlu taniały akcji prawie 69 proc. wszystkich notowanych przy ulicy Książęcej spółek, podczas gdy drożały walory tylko 15 proc. z nich.
To jak szeroki zasięg mają spadki widać doskonale na mapie rynku. Widać na niej również, że najmocniej giełdę w dół ciągną taniejące akcje spółek KGHM (-5,51 proc.), Allegro (-4,2 proc.), PKN Orlen (-1,22 proc.), Biomed Lublin (-8,93 proc.), PZU (-2,17 proc.), PKO BP (-2,21 proc.) i Dino Polska (-2,25 proc.).
Można jednak dostrzec też perełki w postaci Grupy Azoty, której kurs idzie w górę o 2,76 proc. do 34,22 proc. Czyżby inwestorzy zakładali, że wzorem Anwilu spółka przywróci pierwotne wolumeny produkcji, którą ograniczała z uwagi na wysokie ceny gazu?