Religa Development jest od dłuższego czasu czarną owcą rynku New Connect oraz Catalyst. Na ponurą sławę spółka zapracowała przez ostatnich kilka miesięcy, a punktem kulminacyjnym było wywieszenie białej flagi w połowie września. Wówczas firma przyznała, że jej problemy z płynnością są tak duże, iż jedyną opcją jest upadłość układowa, a jako winowajcę wskazała drugą falę kryzysu oraz brak możliwości pozyskania finansowania kredytowego.
Tymczasem jak donosi lokalny oddział Gazety Wyborczej, wrocławski sąd ogłosił w środę upadłość obejmującą likwidację majątku (Zobacz artykuł). Sama spółka nadal nie podała komunikatu w tej sprawie.
Jest to już trzecia upadłość odnotowana wśród emitentów z rynku Catalyst. Wcześniej obligatariuszy z niespłaconymi papierami dłużnymi pozostawił Budostal-5 oraz Fojud. Teraz czeka ich długa i żmudna droga do odzyskania choć części zainwestowanego kapitału. Obligatariusze muszą czekać na informację, w jakim terminie muszą dokonać zgłoszenia wierzytelności z obligacji do masy upadłości.
>> StockWatch.pl wraz z prawnikami ustalił możliwości działania w wypadku gdy spółka zawiedzie inwestorów. >> Szkoła przetrwania – co robić gdy ogłoszono upadłość emitenta obligacji.
Oprócz inwestorów z GPW na lodzie pozostało kilkadziesiąt osób, które wpłaciły zaliczki na zakup mieszkania. Deweloper jeszcze rok temu zawiesił swoje inwestycje na Kiełczowie i Swojczycach. Klienci Religa Development całkiem niedawno przerwali ciszę i zaczęli głośno mówić o problemach.
Notowania Religa Development zostały niedawno odwieszone po przerwie spowodowanej niewywiązaniem się z obowiązków informacyjnych. Mimo to inwestorzy nie palą się do obrotu jego papierami – ostatnia transakcja na akcjach dewelopera została zawarta 4 lipca, gdzie jeden walor był notowany po 0,08 zł.