
Mapa rynku
Od spadków rozpoczął się ostatni tydzień września na GPW. O godzinie 11:21 indeks WIG20 tracił 1,89 proc. i spadał do 1.430 pkt., testując krótko po otwarciu już poziom 1.416 pkt., czyli poziom nieoglądany od „pandemicznego” marca 2020 roku. Czerwono było też na pozostałych indeksach. Szeroki WIG spadał o 1,68 proc. do 47.271 pkt., mWIG40 o 1,3 proc. do 3.630 pkt., a sWIG80 o 1,23 proc. do 16.274 pkt. Łącznie po pierwszych dwóch godzinach sesji taniały akcje ponad 62 proc. wszystkich notowanych w Warszawie spółek, a jedynie 23 proc. z nich drożały.
Nadzwyczajne zyski i nadzwyczajny podatek
Zapowiedź podatku od nadmiarowych zysków (tzw. windfall tax) pogrążyła dziś giełdę w Warszawie, spychając ją na poziomy obserwowane ostatnio wiosną 2020 roku, gdy przez świat przelewała się fala pandemicznej wyprzedaży. W weekend minister Sasin zapowiedział, że taki podatek zapłacą nie tylko spółki z udziałem Skarbu Państwa, ale również prywatne. I z pewnością taki podatek byłby do przełknięcia dla inwestorów. W końcu inne kraje już go wprowadziły (W. Brytania, Włochy, Hiszpania, Rumunia, Grecja i Węgry) lub nad nim pracują. Tyle tylko, że po pierwsze proponowany podatek ma wynieść 50 proc., a więc znacząco więcej niż 33 proc. podatek sugerowany przez Komisję Europejską. Po drugie, to już drugi raz w ostatnich miesiącach, gdy politycy w sposób bezpośredni ingerują w rynek akcji, ściągając w dół indeksy. Za pierwszym razem była to ustawa o wakacjach kredytowych, które uderzyły w sektor bankowy.
W ramach walki ze skutkami kryzysu energetycznego podatki od nadzwyczajnych zysków firm wprowadziły do tej pory W. Brytania, Włochy, Hiszpania, Rumunia, Grecja i Węgry. pic.twitter.com/bEkicKPwDE
— Analizy Pekao (@Pekao_Analizy) September 26, 2022
Windfall tax nie jest jedyną przyczyną wyprzedaży w Warszawie. Cieniem na notowaniach kładą się inne czynniki, jak piątkowe spadki na Wall Street, dzisiejsze mocne spadki na azjatyckich parkietach, zawirowania na brytyjskim funcie, ogólnie słabe nastroje przy ulicy Książęcej, potwierdzony przez prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego prawdopodobny brak funduszy z Krajowego Planu Odbudowy (KPO), czy też globalne obawy przed recesją. Jednak jest to podstawowy czynnik z powodu którego warszawska giełda nie zdołała wzorem niemieckiego DAX-a (+0,13 proc.), czy francuskiego CAC40 (+0,03 proc.), odrobić porannych spadków. Aczkolwiek można jeszcze oczekiwać, że jeżeli po 4 kolejnych dniach przeceny, dzisiejsza sesja na Wall Street przyniesie wzrostowe odreagowanie na początku notowań, to warszawskie indeksy zdołają jeszcze nieco odrobić strat.
Ucieczka inwestorów z PGE, Orlenu, JSW i PGNiG
Po ponad dwóch godzinach poniedziałkowej sesji taniały akcje 17 z 20 spółek tworzących indeks WIG20. Najmocniej oczywiście państwowe koncerny. Kurs PGE spadał o 7,25 proc. do 6,40 zł, PKN Orlen o 6,1 proc. do 51,70 zł, PGNIG o 5,78 proc. do 4,758 zł, a JSW o 5,74 proc. do 35,44 zł. Spory negatywny wpływ na indeks miały jeszcze taniejące akcje PZU (27 zł; -1,6 proc.) i Allegro (24,20 zł; -1,87 proc.).
CD Projekt pręży muskuły
W gronie spółek rosnących znalazły Kęty (501 zł; +0,6 proc.), LPP (8.375 zł; +0,9 proc.) i przede wszystkim CD Projekt (94,51 zł; +4,44 zł). Producent gier drugi kolejny dzień wyraźnie drożeje. Ma to silne podstawy fundamentalne. Wyemitowanie przez Netflix anime „Cyberpunk: Edgerunners” dało drugie życie grze „Cyberpunk 2077”. W niedzielę liczba graczy na Steamie przekroczyła 136 tys., wobec prawie 78,5 tys. w poprzedni poniedziałek, gdy już dynamicznie rosła po premierze anime 13 września. W efekcie w „Cyberpunka” grało więcej osób niż w trzecią odsłonę „Wiedźmina”. Niektórzy doszukując się analogi właśnie z „Wiedźminem” oczekują, że to wywołane serialem ponowne zainteresowanie grą potrwa przez 3 miesiące. A to już będzie miało wymierne przełożenie na przyszłe zyski, których z pewnością ostatnie wyceny CD Projektu nie uwzględniały.
Dla krótkoterminowych graczy bardziej niż te przyszłe zyski liczy się natomiast to, że w 2 tygodnie całkowicie zmienił się sentyment i opinie o grze „Cyberpunk 2077”, co wkrótce może zaowocować serią wyższych rekomendacji dla akcji CD Projektu, finalnie wywołując short squeeze na jej akcjach. Na ten moment – według oficjalnych danych – zagraniczne fundusze mają na krótko ponad 5 proc. akcji CD Projektu.
W poniedziałek CD Projekt nie jest jedyną spółką gamingową, której akcje drożeją. Kurs 11 bit studios idzie w górę o 1,34 proc. do 528 zł, a PlayWay o 2,35 proc. do 283,50 zł. Większość jednak traci na wartości. Najmocniej PCF Group. Kurs spółki zanurkował o 11,11 proc. do 40 zł i atakuje strefę wsparcia tworzoną przez dołki z ubiegłego roku. Przecena jest reakcją na informację o wypowiedzeniu „umowy produkcyjno-wydawniczej przez Take Two na Projekt Dagger”. Spółka deklaruje, że chce samodzielnie kontynuować pracę nad tą produkcją. W weekend spółka poinformowała również, że w Pierwszym półroczu 2022 roku zarobiła netto 25,5 mln zł i miała 90,6 mln zł przychodów. To wynik nieco gorszy od prognoz. Rynkowy konsensus zakładał 26,4 mln zł zysku netto i 104,4 mln zł przychodów.