
Mapa rynku, ATTrader.pl
Czwartkowa sesja na GPW rozpoczęła się od umiarkowanych wzrostów warszawskich indeksów. Ten zielony początek notowań to wciąż efekt globalnej poprawy w związku z coraz większymi nadziejami na zakończenie działań wojennych w Ukrainie. Prawdopodobnie to przedwczesny optymizm inwestorów. Szczególnie, że agresja Rosji (i Białorusi) na Ukrainę będzie miała długoterminowe skutki gospodarcze. Niemniej już teraz z dużym prawdopodobieństwem można założyć, przyjmując to jako scenariusz bazowy, że wojna jest już w cenach, stąd niedawne minima na indeksach póki co nie są zagrożone. Rynek już uodpornił się na złe wiadomości z frontu i tak łatwo nie będzie go przestraszyć.
Nastroje na GPW i innych europejskich parkietach pozostają umiarkowanie pozytywne, niezależnie od obserwowanych dziś porannych zmian na indeksach, gdzie w wielu przypadkach spadki są korektą wczorajszych szalonych wzrostów. Taka sytuacja ma miejsce m.in. na niemieckim DAX-ie, który cofa się o ponad 1 proc., po tym jak w środę wystrzelił w górę aż o 7,92 proc. Losy sesji na giełdzie we Frankfurcie nie są jeszcze rozstrzygnięte. Tu spory wpływ mogą mieć wyniki dzisiejszego posiedzenia Europejskiego Banku Centralnego. To dotyczy zresztą większości europejskich parkietów, w tym GPW.
Po pierwszych dwóch godzina notowań w Warszawie dominował kolor zielony. O godzinie 11:00 WIG20 miał wartość 1.969 pkt. (-0,2 proc.), mWIG40 rósł o 0,4 proc., a sWIG80 umacniał się o 0,5 proc.
Indeksom w największym stopniu ciążą banki, które korygują podobnie jak opisany wyżej niemiecki DAX, korygują wczorajsze wzrosty. W przypadku WIG20 to właśnie taniejące o 2 proc. akcje PKO BP i tracące 0,5 proc. akcje Pekao, w największym stopniu mu ciążyły.
W gronie blue chipów zwracają uwagę drożejące akcje spółek LPP (9895 zł.; +4,71 proc.) i CCC (56 zł; +2,94 proc.). Obie kontynuują odreagowanie wielotygodniowych spadków, które kumulowały w momencie ataku Rosji na Ukrainę.
Niezmiennie w centrum uwagi znajdują się walory JSW. Po kilkudniowej realizacji zysków węglowa spółka wracała do łask i trendu wzrostowego. Jej akcje podrożały o 3,97 proc. do 66,54 zł. Podobnie zachowywała się Bogdanka, która również ostatnio korygowała wzrosty i która po spadkach na otwarciu, trzy kwadranse później już rosła o 3,38 proc. i za jedną jej akcję trzeba było zapłacić 55,10 zł.
Rosnące spółki węglowe (surowcowe) i taniejące banki mogą sugerować, że na parkiecie wciąż ma miejsce „wojenny” podział spółek. Nic z tych rzeczy. Jeżeli chodzi o spółki z Ukrainy, które zgodnie z tą teorią powinny dziś być przecenione, to one dziś rosną. Najlepiej radzi sobie Astarta. Jej akcje drożeją o 9,15 proc. do 19,32 zł. To już trzecia taka kolejna sesja.
Mocniej od Astarty rośnie kurs spółki Eurocash. Wystrzelił on o 13,66 proc. do 10,98 zł, otwierając szeroką lukę hossy i atakując lokalny szczyt z początku lutego (11,38 zł). Pomogły dobrze przyjęte szacunkowe wyniki za IV kwartał 2021 roku. Spółka poinformował, że miała 269,7 mln zł zysku EBITDA. To zauważalnie więcej niż zakładał rynkowy konsensus na poziomie 236,3 mln zł. Przychody ze sprzedaży towarów wyniosły 6,873 mld zł i też przekroczyły oczekiwania (6,66 mld zł).
Dziś po sesji wyniki opublikuje Dino Polska. Analitycy prognozują, że w ostatnim kwartale 2021 roku zysk netto urósł do 241 mln zł z 204 mln zł rok wcześniej i wobec 229 mln zł w III kwartale ubiegłego roku. Przychody wg prognoz mają wynieść 3,63 mld zł wobec 2,76 mld zł przed rokiem. Pozytywna niespodzianka w wynikach spółce by się przydała, bo od kilku dni akcje pozostają powyżej wsparcia na poziomie 260 zł, ale mają problem z ruszeniem wyżej. Dziś trzeba za nie zapłacić 263 zł, czyli o 1,65 proc. mniej niż w środę.






















